Pani ogrodnik udzieliła mi rady, w jaki sposób jej udało się wyhodować imbir w domu. W tym momencie mam tyle imbiru, że mogę go rozdawać. Do tego potrzeba trochę cierpliwości, ale uda się bez najmniejszego problemu. Jest to proste i niewymagające specjalnych umiejętności.
Błąd, który popełniałam na początku polegał na tym, że korzeń został przeze mnie wsadzony do ziemi od razu. Pani ogrodniczka powiedziała mi jednak, że wcześniej należy taki korzeń namoczyć, ponieważ wcześniej był on traktowany różnego rodzaju chemikaliami, które zapobiegają rozrostowi oraz kiełkowaniu.
Korzeń imbiru powinien być namoczony przez noc w ciepłej wodzie. Następnie został przeze mnie wsadzony do doniczki, wypełnionej podłożem pełnym składników odżywczych wspomagających rozrost.
Warto zwrócić uwagę, aby nad korzeniem imbiru znajdowało się około 3 do 5 centymetrów ziemi, a sam korzeń powinien być skierowany „pryszczami” do góry. Następnie postawiłam go w ciepłym miejscu.
Był przeze nie regularnie podlewany, ponieważ podłoże nie powinno nigdy być całkowicie suche.
Po kilku tygodniach moim oczom ukazały się zielone pędy. Jakieś 3-4 miesiące później po raz pierwszy pokroiłam domowy świeży imbir jako dodatek do herbaty. Na pierwsze zbiory należy czekać około 10 miesięcy.